Puk! Puk!
Tak, pukasz do drzwi i nie wiesz co się za nimi kryje. Przeszukujesz komnaty, lochy, podziemia – bo przecież lubisz przygody – i stawiasz czoło napotkanym przeszkodom, akceptujesz bieg zdarzeń albo przeszkadzasz innym. Oto Munchkin!
Zasady gry są łatwe do zrozumienia. Nie ma ich właściwie zbyt wiele – co nie znaczy, że gra jest banalna. W sumie to na początku trzeba się dowiedzieć jakie działania możesz/musisz wykonać w swojej turze. Jak już to wiesz, to wystarczy, że będziesz wnikliwie czytać karty, które masz na ręku, czy wyłożone na stole. I można grać!
Ok, od początku. Munchkin to dwa rodzaje kart – karty Drzwi i karty Skarby. Na początku rozgrywki dostajesz po cztery każdego rodzaju. To, że masz te karty na ręce nie znaczy, że możesz ich używać w dowolnym momencie. Wśród kart możesz znaleźć karty Przedmioty, np. broń, “karty specjalne” jednorazowego użytku (lub nie), karty Klas, karty Ras oraz Potwory.
Twoja tura zaczyna się od wyłożenia kart, których będziesz chciał używać w rozgrywce – możesz wyłożyć, bronie, zbroje, akcesoria oraz maks. jedną klasę i maks. jedną rasę. Bo generalnie grę zaczynasz jako Człowiek – nie posiadasz żadnej klasy, a posiadając klasę lub/i rasę zdobywasz dodatkowe “moce”. Kartami możesz handlować lub się nimi wymieniać z innymi graczami. Gdy jesteś już “wyposażony” otwierasz drzwi, czyli dobierasz kartę ze stosu Drzwi. Możesz zastać tam Potwora lub klątwę. Z Potworem walczysz lub od niego uciekasz. Możesz walczyć sam, jeżeli liczba Twojej “mocy” (czyli bonusów z wyłożonych kart + liczba poziomów + karty specjalne) jest wystarczająca, żeby go pokonać. Możesz poprosić innych o pomoc lub kogoś przekupić, by to zrobił. Może zdarzyć się tak, że któryś z graczy zwiększy moc Potwora lub dołoży Ci kolejnego (bo może, bo posiada kartę specjalną, która na to pozwala). Wtedy albo prosisz o pomoc i wspólnie walczycie z Potworem albo uciekasz. Jeżeli próbujesz uciekać musisz rzucić kostką. Wynik 5 i więcej to ucieczka udana, 4 i mniej to marny koniec – wykonujesz działanie opisane na karcie lub giniesz.
W przypadku, gdy za drzwiami nie spotkasz Potwora możesz zawalczyć z Potworem z ręki (bo przecież każda wygrana to dodatkowy poziom i Skarby!). Jeżeli nie walczyłeś z dobranym ani swoim Potworem (a dotknęła Cię tylko klątwa) to możesz dobrać kolejną kartę Drzwi, ale tym razem zabierasz ją na rękę. W swojej turze możesz sprzedać Przedmioty, by zyskać jeden poziom. Bo właśnie – i tu najważniejsza informacja – zdobywając 10 poziomów wygrywasz grę. A poziomy zdobywasz walcząc z Potworami lub je kupując – sprzedając Przedmioty. Ważne jest to, że 10 poziom można zdobyć wyłącznie wygrywając z Potworem.
To tak w skrócie o grze 🙂 A jak ją oceniam?
Gra jest mocno angażująca – musisz dokładnie myśleć nad swoimi ruchami i tym samym obserwować, co robią przeciwnicy, by móc im zepsuć plany – przecież nie mogą wygrać! I to jest super.
Humor w grze. Karty, rysunki, nazwy, opisy, a nawet instrukcja to parodia. Ale w dobrym znaczeniu tego słowa! Twórcy gry (Steve Jackson Games) mocno się postarali o to by gracze mogli się dobrze bawić już na etapie czytania zasad, czy poznając karty. Na przykład – jest informacja w instrukcji, że jeżeli pojawi się konflikt między graczami dotyczący zasad gry, sędzią jest… właściciel gry. To on rozstrzyga spór. Czad! 🙂
Zaletą też jest to, że można w Munchkina grać w 6 osób – oczywiście im więcej, tym lepiej. A! Ta karciana gra planszowa ma baaardzo dużo rozszerzeń, jest mocno rozbudowana o dodatkowe warianty. Coś więcej? Może to, że rozgrywka trwa dość długo – grając w czworo trzeba zarezerwować ponad 2 godziny.
Wykonanie: | |
Grywalność: | ![]() |
Towarzyskość: | ![]() |
Fabuła: | ![]() |
Munchkin – zawartość pudełka:
- 165 kart do gry,
- kość sześciościenna,
- instrukcja.
Ja munchkina bardzo lubię. Często gramy w tę grę ze znajomymi 🙂